Poznajcie bliżej „Milionerów” – rekordzistów w roku 2020 – Robert Neneman, Wełnica, 1 026 162 litrów
Pan Robert pierwsze grunty rolne zakupił w 1994 roku po ukończeniu Akademii Rolniczej w Poznaniu. W 2003 roku przejął gospodarstwo od rodziców. Prowadzi je wspólnie z żoną Moniką. Obecnie ma ono 140 hektarów, a stado liczy 110 krów mlecznych i 100 sztuk młodzieży. Czy można powiedzieć, że mleczarstwo to
Pana sposób na życie?
Mogę śmiało powiedzieć, że mleczarstwo to zdecydowanie moja pasja. Gospodarstwo odziedziczyłem po rodzicach. Jednak przede wszystkim przekazali mi zamiłowanie do zwierząt oraz ziemi. Od najmłodszych lat poznawałem tajniki mleczarstwa, w tym pozyskiwania mleka. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że stanie się to tak ważnym elementem mojego życia.
Producenci mleka wypełniają swoje obowiązki 7 dni w tygodniu przez cały rok. Czy mimo tego udaje się znaleźć czas na dłuższy odpoczynek?
Mleczarstwo to gałąź gospodarki, która wymaga nie tylko stałego zaangażowania, monitorowania, ale przede wszystkim ogromnej odpowiedzialności. Jako producent mleka jestem aktywny 7 dni w tygodniu. Nie znaczy to jednak, że nie znajduję czasu na odpoczynek i regenerację sił. Przy dobrej organizacji pracy, pomocy ze strony żony, rodziców i pracowników możliwe jest wygospodarowanie czasu nawet na kilkudniowy odpoczynek. Nie ukrywam jednak, że w dobie Internetu, możliwości zdalnego zarządzania, komunikowania na odległość oraz stałego monitorowania stada, a przede wszystkim pozyskania do współpracy równie odpowiedzialnych ludzi – wszystko jest możliwe.
Produkcja mleka wymaga zaangażowania niemal przez cały dzień. Czym zajmuje się Pan poza pracą?
Czas wolny poświęcam przede wszystkim rodzinie – dzieciom, żonie, rodzicom. Zawsze staram się także znaleźć chwilę na fachową literaturę dotyczącą bydła, mleczarstwa, sprzętu rolniczego. Często dokonuję również analiz moich działań gospodarczych, ale wielką przyjemność sprawia mi planowanie bliższych i dalszych podróży. W czasie wolnym nie zapominam również o przyjaciołach, z którymi chętnie się spotykam. Moją pasją jest także motoryzacja oraz żużel.
Zbliżają się Święta – jakich potraw nie może zabraknąć na Pana świątecznym stole? Może któreś z nich są charakterystyczne dla regionu?
Jako tradycjonalista zasiądę do świątecznego stołu z bliższą i dalszą rodziną. Na świątecznym stole nie zabraknie zapewne barszczu z uszkami, ryb – na czele z tradycyjnym karpiem, pierogów z grzybami, kapusty z grochem i grzybami. W kolejne dni Świąt pojawią się pyszne mięsa, swojskie wędliny, sałatki i ciasta przygotowane przez moją małżonkę. Na stole wytwórcy mleka nie może zabraknąć, oprócz makowca, pysznego sernika z twarogu powstałego z mleka od własnych krów. Regionalną potrawą w Święta będzie bigos, a w wigilijny wieczór makiełki, które zapewnią nam zgodnie z ludowym wierzeniem, pomyślność przez cały rok. Oczywiście podzielę się specjalnym opłatkiemz moim stadem krów.
Za co najbardziej lubi Pan Święta i jakie ma Pan cele na nadchodzący rok?
Święta lubię za ich magię, rodzinną atmosferę, krzątaninę, zapach choinki, gwar i śmiech. Moim celem na nadchodzący rok jest dbałość o zdrowie całej mojej rodziny – tej ludzkiej i zwierzęcej, poszerzenie stada, a także zaangażowanie w działanie społeczne na rzecz swojej mleczarni oraz społeczności lokalnej.
W mojej pracy najbardziej lubię… Dynamikę działań i konieczność zdobywania wszechstronnej wiedzy.
Gdybym nie był producentem mleka, zajmowałbym się… Produkcją roślinną i związaną z nią mechanizacją.
Moim największym marzeniem jest… Rozwijanie pasji, jaką jest mleczarstwo i zaszczepienie jej u moich synów.