Rozmowa z Panem Leonem Sierakowskim
– wieloletnim pracownikiem Działu Skupu, który obecnie przebywa na emeryturze
Czy można powiedzieć, że mleczarstwo to była Pana prawdziwa pasja (a może jedynie praca)?
Tak, mleczarstwo było i jest moją ogromną pasją. Jestem związany z wsią od urodzenia, jestem synem rolnika i od najmłodszych lat znałem to życie i bez trudu je polubiłem. Tej pasji raczej nie przejąłem bezpośrednio od rodziców, choć z pewnością mieli na to ogromny wpływ, jednak tak naprawdę to dzięki podjęciu pracy w Mlekpolu zrozumiałem, że chcę podążać tą ścieżką. W Spółdzielni bardzo szybko się odnalazłem. Ze względu na to, że cały czas miałem kontakt z wsią, byłem w stanie doradzać innymw pewnych kwestiach, a przy okazji mogłem też sam poszerzać swoją wiedzę, czerpiąc z doświadczenia profesjonalistów. Tak się zaczęła moja aż 45-letnia przygoda, z której jestem niezwykle dumny.
Produkcja mleka, zwłaszcza kilkanaście lat temu, wymagała niemal nieustannego zaangażowania. Czy jako pracownik Działu Skupu dużej spółdzielni, mógł Pan sobie pozwolić na dłuższy odpoczynek?
Bywało różnie. Na nogach byłem już o 4 nad ranem, zresztą to towarzyszyło mi przez większość życia. Lubiłem wcześnie wstawać, żeby jeszcze przed szkołą zdążyć trochę popracować w gospodarstwie. Zawsze byłem pracowity,a w naszej branży pracy nigdy nie brakowało. Było to dla mnie bardzo cenne. Ten zawód w niektórych sytuacjach wymaga wiele poświęcenia. Pamiętam kilka sytuacji, kiedy np. w niedzielę trzeba było pilnie gdzieś jechać, żeby zażegnać jakąś trudną sytuację, np. niespodziewanyproblem z jakością mleka u rolnika i tym podobne. Nie było to dla mnie problemem, aby w którymś z wolnych dni zająć się swoimi zawodowymi obowiązkami, ponieważ ja swoją pracę szczerze lubiłem. Czas na odpoczynek, budowanie relacji w rodzinie i realizowanie swoich innych zainteresowań również się znalazł, więc mogę powiedzieć, że ten balans w życiu miałem zachowany
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia – jakich potraw nie może zabraknąć na Pańskim świątecznym stole? Może któreś z nich są charakterystyczne dla Pana regionu?
Raczej nie przyrządzamy nic szczególnego, czym mógłbym się teraz pochwalić. Stół zastawiamy tradycyjnie – oczywiście staramy się, żeby dań było 12. Moją ulubioną potrawą, na którą czekam cały rok, jest karp z patelni. Kiedy tylko znajdzie się on na wigilijnym stole, to już wiadomo, że zaczynamy naszą rodzinną wieczerzę.
Za co najbardziej lubi Pan święta i czego można Panu życzyć w nadchodzącym roku?
Tu pewnie nie będę oryginalny, bo święta doceniam najbardziej za rodzinną atmosferę i możliwość spotkania się w gronie najbliższych.
Wciąż doceniam swoją profesję i cieszę się, że byłem częścią tej ważnej dla społeczeństwa branży. Obecnie przebywam na emeryturze, więc gdy teraz mam już czas na odpoczynek, to najbardziej potrzebuję zdrowia – dla siebiei najbliższych.
W mojej pracy najbardziej lubiłem…
Wszystko! Ta praca dała mi bardzo wiele satysfakcji. Każdy jej element był dla mnie ciekawy i nie umiem wyróżnić tego jednego dla mnie wyjątkowego.
Gdybym nie był pracownikiem Działu Skupu SM Mlekpol, zajmowałbym się…
Raczej nie chciałbym wykonywać innego zawodu. W gruncie rzeczy nigdy nawet nie zastanawiałem się mocniej nad tym, ponieważ mleczarstwo i rolnictwo pokochałem od samego początku.
Moim największym marzeniem jest…
Jestem już człowiekiem spełnionym, jednak mam jedno marzenie i bardzo chciałbym, aby się wkrótce spełniło. Jest nim powrót naszej córki do Polski, bo razem z żoną bardzo za nią tęsknimy.